poniedziałek, 22 czerwca 2020

Tragiczne błędy hrabiego Wielopolskiego


Tragiczne błędy hrabiego Wielopolskiego

W każdą kolejną rocznicę Powstania Styczniowego (1863-64) czekają nas kolejne odsłony niekończącej się dyskusji o przyczynach i skutkach. Każdego roku wraca spór o ocenę jednej z głównych postaci tego dramatu – hrabiego Aleksandra Wielopolskiego.
Był dyrektorem głównym Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a później naczelnikiem rządu cywilnego dla Królestwa Polskiego. We współczesnych dyskusjach o Powstaniu Styczniowym przedstawiany jest przez niektórych jako wzór rozsądku politycznego, a jego działania jako szansa na uniknięcie tragedii Powstania. Czy są to opinie uzasadnione?
Wielopolski był bez wątpienia bardzo zdolnym administratorem. Trzeba przyznać, że po otrzymaniu nominacji ostro wziął się do pracy i szybko osiągnął pozytywne rezultaty. Ukrócił samowolę i korupcję rosyjskich urzędników, często zastępując ich Polakami. Dzięki jego staraniom wprowadzono oczynszowanie dla chłopów i równouprawnienie Żydów. Opracował plan rozwoju sieci szkolnej, a w 1862 roku otworzył w Warszawie Szkołę Główną. Przywrócił Radę Stanu Królestwa Polskiego, oraz uporządkował samorządową strukturę kraju. Były to godne uznania sukcesy, tworzące polski kapitał kulturowy i gospodarczy, doskonale rokujący na przyszłość. Trzeba przyznać, że hrabia dokonał tych śmiałych reform często walcząc z niechętną, agresywną wobec Polaków polityką rosyjskich władz w Warszawie. Niestety, popełnił też błędy, które wszystko przekreśliły, prowokując wybuch o tragicznych skutkach.
Jako legalista Wielopolski uważał, że Polacy powinni wyrzec się dążeń niepodległościowych i zaakceptować status quo. Kilkoma nieprzemyślanymi decyzjami zrobił jednak wszystko, aby stało się to niemożliwe. Już zarządzone przez niego represje wobec Towarzystwa Rolniczego i Delegacji Miejskiej wystarczająco podgrzały nastroje. Zupełnie nie udała się podjęta przez Wielopolskiego próba przeciwstawienia „lojalnych Żydów” „buntowniczym Polakom”. Środowiska żydowskie w większości zdecydowanie poparły polskie dążenia narodowościowe. W nocy z 7 na 8 kwietnia 1861 roku Wielopolski popełnił bodaj najgorszy błąd w swojej karierze, przedkładając rosyjskiemu namiestnikowi gen. Gorczakowowi opracowaną przez siebie „ustawę o zbiegowiskach”, dopuszczającą użycie wojska przeciwko ludności cywilnej. Oczywiście Gorczakow skrzętnie wykorzystał podsuniętą przez Wielopolskiego okazję. Już 8 kwietnia doszło do masakry na Placu Zamkowym, kiedy to rosyjskie wojsko ostrzelało polską manifestację. Trudno doprawdy zrozumieć, co hrabia chciał osiągnąć tą ustawą. Trudno też uwierzyć, że tak inteligentny polityk nie przewidział, iż prowadzi ona wprost do rozlewu krwi. Popełnił katastrofalny błąd (niestety, nie ostatni raz) zakładając, że można szybko i brutalnie rozładować emocje wstrząsające Królestwem.
Wielopolski próbował jeszcze ratować sytuację przekonując w Petersburgu, że tylko poważne ustępstwa wobec Polaków mogą uratować sytuację. Sukces jaki odniósł w tych negocjacjach mógł zmienić historię Polski. W czerwcu 1862 roku powrócił do Królestwa jako naczelnik rządu cywilnego. W tym momencie Wielopolski mimo wcześniejszych błędów był być może jedynym politykiem mogącym zatrzymać nadchodzącą katastrofę i pchnąć polską sprawę w Królestwie na drogę forsownego marszu do pewnego sukcesu. Niestety, jeśli hrabia miał wcześniej jakieś zaufanie ze strony radykalnych środowisk niepodległościowych, to stracił je zupełnie ową nieszczęsną ustawą z kwietnia 1861 roku. 7 i 15 sierpnia 1862 roku Ludwik Ryll i Jan Rzońca, członkowie Organizacji Miejskiej Warszawy podjęli dwie nieudane próby zamachów na Wielopolskiego. Prawdopodobnie pod wpływem tych wydarzeń hrabia popełnił kolejny, beznadziejny błąd odrzucając ofertę współpracy wystosowaną przez zachowawcze stronnictwo „białych”. Przepadła w ten sposób ostatnia, realna szansa na uspokojenie kraju i uniknięcie wybuchu. Pod koniec 1862 roku Wielopolski chcąc złamać stronnictwa prące do powstania wymyślił brankę 8 tysięcy młodych ludzi wybranych ze środowiska „czerwonych”. To był już koniec. Tą jedną, tragiczną decyzją Wielopolski sprowokował wybuch, wrzucił pochodnię do beczki z prochem. Zakładał, że wojsko rosyjskie w kilka tygodni upora się z buntem. Kolejny raz pomylił się fatalnie – wywołał bowiem najdłuższe, i najtragiczniejsze powstanie w historii Polski.
Czy w powyższym kontekście hrabia Wielopolski zasługuje na swoją legendę „jedynego rozsądnego”? Raczej nie. Cokolwiek osiągnął przekreśliły to jego własne błędy, a za skutki tychże zapłacił cały naród. Bez wątpienia był postacią tragiczną, ale nic ponad to.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz