piątek, 26 czerwca 2020

Nago po Warszawie ...

Książę Józef Poniatowski. Mal.J. Grassi.

Księcia Józefa Poniatowskiego pamiętamy heroicznie i tragicznie. Falencka grobla, po której z fajką w zębach prowadził polską piechotę na bagnety. Ostatni skok do Elstery, poprzedzony przyrzeczeniem, że "tylko Bogu odda Honor Polaków". Warto wszakże zauważyć, że ów niekwestionowany bohater naszej historii ma również na swoim koncie wiele wyczynów .... powiedzmy ... nieco innej natury. Przykładem może być choćby sławna galopada nago po Warszawie. Nieco szczegółów przedstawiła Henrietta z Działyńskich Błędowska:
„W owym czasie swawoli rozmaite rzeczy się działy, między innymi razu jednego stanął zakład, że przed obliczem króla i całego wojska i zebranej publiczności pokażą się w kostiumie ojca Adama książę Józef Poniatowski, synowiec króla, książę Kazimierz Sapiecha, mój ojciec i stryj. Książę Sapiecha z moim ojcem w koczu, stryj mój z tyłu za lokaja, a książę Józef za furmana. Podczas parady na dziedzińcu saskim zajeżdża ten ów pojazd, defilując koło wszystkich. Krzyk się zrobił, damy zaczęły oczy zakrywać. Wnet rozkaz królewski, aby łapać, aresztować zuchwalców, a książę skierowawszy konie na swój pułk, któren rozstąpił się, aby wpuścić swego wodza, i uszykował się znowu – a pojazd wpadł do bramy pierwszej kamienicy. Tylnymi drzwiami furman prawdziwe konie wyprowadził, a panowie przebrawszy się na wierzchowców powsiadali, przyjechali. Stając na czele swoich pułków pytają się co to był za rumor. Uszło im”.
Zakład omal nie skończył się wstąpieniem księcia Józefa do ... zakonu. W obawie przed gniewem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, bratanek króla skrył się podobno pod szatami zakonnika. Dopiero, dzięki pośrednictwie między innymi biskupa Michała Poniatowskiego, udało się sprawę załagodzić i pogodzić księcia z obrażonym wujem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz