niedziela, 22 maja 2022

Śmierć Spytka z Melsztyna … los czy zdrada?

Spytko II z Melsztyna, fragment ryciny 
według miedziorytu z 1644v roku. 

Śmierć Spytka z Melsztyna … los czy zdrada?

Bitwa wojsk litewsko-rusko-polskich z Mongołami nad Worsklą (12 lub 16 sierpnia 1399) była wyjątkowo brzemienna w skutki – ułożyła geopolitykę Europy Środkowej na kilkaset następnych lat. Chociaż była klęską straszliwą, w której zginęło wielu polskich rycerzy ze sławnym wojewodą krakowskim i starostą generalnym Podola Spytkiem z Melsztyna na czele, to dla Królestwa Polskiego miała w sumie bardzo dobre efekty. Przede wszystkim ukróciła imperialne plany Witolda i uratowała unię polsko-litewską przed rozpadem. Dzięki niej możliwy był Grunwald, a Polska zyskała status mocarstwa. Jak do tego doszło? Dlaczego Witold przegrał i jak zginął Spytek?
Witold idąc na wojnę ze Złotą Ordą skoncentrował w Kijowie armię potężną jak na ówczesne realia. Miał około 10 tysięcy konnych bojarów litewskich i ruskich (wśród nich większość arystokratycznej elity ziem podporządkowanych Litwie), zaprawioną w walce z Mongołami i prowadzoną przez dobrych dowódców. Piechotę tworzyło 3 do 5 tysięcy lekkozbrojnych. Świetny hufiec przyprowadził Spytek z Melsztyna. Tworzyło go około 4 tysięcy polskiej jazdy rycerskiej i ruskich bojarów oraz oddział piechoty z 15 lekkimi działami. Przyszło też około 1500 jazdy mołdawskiej z hospodarem Stefanem I oraz liczący około 500 zbrojnych elitarny oddział Krzyżaków. Tochtamysz zebrał około 15 tysięcy wojowników z Krymu i Powołża. W sumie było to – według współczesnych wyliczeń – około 38 tysięcy ludzi. Niestety Złota Orda wystawiła siły znacznie większe – około 90 tysięcy zaprawionych w walce, świetnie wyposażonych i uzbrojonych, zawodowych wojowników. Co gorsza mongolscy wodzowie – Timur Kutług i Edygej – byli dowódcami znacznie lepszymi niż Witold. Książę w zasadzie w ogóle nie był wodzem. Miał niejaki talent do bezwzględnych rozgrywek politycznych, ale za to nie miał nawet cienia militarnych zdolności swojego królewskiego kuzyna. Popełnił przed i w czasie bitwy całą serię błędów, których suma doprowadziła do masakry. Przede wszystkim poszedł na wojnę ze znacznie silniejszym przeciwnikiem. Nad Worsklą wybrał najgorsze możliwe miejsce na obozy swojej armii. Mieli za plecami rzekę, co w razie odwrotu groziło totalnym pogromem. Nie nakazał połączenia i umocnienia tych obozów. Fatalnie zaniedbał rozpoznanie. Równa siłą mongolska armia Timura Kutługa (ok. 40 tysięcy wojowników) nadeszła wieczorem 11 sierpnia i stała niezauważona w pobliżu, czekając na siły główne pod dowództwem Edygeja. Co do dziennej daty bitwy jest spór wśród historyków. Część uważa, że rozegrała się 12 sierpnia. Część jednak podaje 16 sierpnia. Ich zdaniem wojska Witolda wykryły armię Timura, ale książę zamiast od razu zaatakować wplątał się negocjacje. Mongolski wódz kupił sobie w ten sposób czas potrzebny do nadejścia reszty swojej armii, a Witold stracił realną szansę na zwycięstwo. Jest też jednak zapis niemieckiego kronikarza Johanna von Posilgego, wedle którego książę zorientował się co się dzieje i zaczął wycofywać swoje oddziały za Worsklę. Mongołowie uderzyli jednak dwie godziny przed zmierzchem i rozgromili jego armię.
Przebieg bitwy jest trudny do precyzyjnego opisania. Wiemy że po nadejściu Edygeja połączona armia mongolska zaatakowała o świcie obozy wojsk Witolda. W koalicji na początku zawaliło się dowodzenie. W pole początkowo wyszły tylko oddziały Tochtamysza oraz hufiec wołyński pod dowództwem Dymitra Koriatowicza. Co do hufca Spytka z Melsztyna i jego miejsca w pierwszym etapie bitwy – są na ten temat różne teorie. Większość twierdzi, że Spytek ze swoimi oddziałami przeszedł Worsklę razem z resztą armii i od początku bronił się na prawym skrzydle. Niektórzy (np. Przemysław Gawron) jednak twierdzą, że hufiec wojewody pozostał na prawym brzegu Worskli i przeszedł ją już w czasie bitwy, czy nawet pod jej koniec, widząc klęskę wojsk Witolda. Żadna z dostępnych relacji nie wspomina o udziale Polaków w pierwszej fazie bitwy ani nawet później, kiedy trwała już rzeź wojsk litewsko – ruskich. Wiemy tylko o kłótniach w polskim dowództwie (wspomina o tym Długosz). Część rycerzy chciała iść na pomoc Witoldowi, czemu przeciwny był jednak sam Spytek. Według Gawrona jako stronnik przeciwnej tej wojnie królowej Jadwigi miał on od początku sabotować całą wyprawę. Wziął w niej udział, aby przejąć dowództwo nad wspierającym ją polskim rycerstwem … i zablokować jego udział w walnej bitwie. Kiedy rozpoczęła się walka Spytek w tej teorii stał na prawym brzegu Worskli, osłaniał przeprawę i biernie przyglądał się rzezi Litwinów i Rusinów. Po kilku godzinach jeden z rycerzy wołających o pójście naprzód – Szczukowski herbu Gryf – miał zamordować Spytka i poprowadzić hufiec na ratunek uciekającym Litwinów … i na własną zgubę. Być może tak było, ale też mogło być … inaczej. Spytek mógł przejść Worsklę razem z resztą armii. Kiedy rozpoczęła się bitwa wyprowadził swój hufiec w pole, ale jako rozsądny dowódca, znający taktykę Mongołów, po prostu trzymał się blisko obozu.
Jakkolwiek to było jedno jest pewne – kiedy Witold zaczął już dowodzić to wyszło mu to tak, że doprowadził do katastrofy. Jego oddziały dały się złapać na pozorowaną ucieczkę Mongołów, przeszły do kontrataku. Powstała w ten sposób luka między nimi i hufcem Spytka, którą natychmiast wykorzystali wojownicy Edygeja atakując tyły głównych sił Witolda i obozy jego hufców. Książę widząc nieuchronną klęskę porzucił swoją armię i z przybocznym hufcem przebił się do przeprawy uciekając z pola bitwy. Do końca osłaniało go dwóch polskich rycerzy – Sędziwój z Ostroga i Dobrogost z Szamotuł. Dowództwo przejął Dymitr Koriatowicz, ale zginął w czasie odwrotu. Po jego śmierci okrążone oddziały próbował ratować Dymitr Starszy, ale również poległ. Część oddziałów Tochtamysza zdradziła, ale jego przyboczni wyrwali z okrążenia swojego wodza, jego syna Saladyna i również uciekli. Od tej pory każdy hufiec walczył i ginął sam.
Polacy i Podolanie Spytka z Melsztyna walczyli do końca broniąc przeprawy. Tak jak inne hufce zmogła ich jednak olbrzymia przewaga wrogów. Większość zginęła, a uratowało się tylko około 400 zbrojnych, którzy przebili się za rzekę. Spytek – według relacji Długosza – miał osobiście dowodzić swoim hufcem i zginąć trafiony mongolską strzałą w gardło.
Wojska Witolda zostały zmasakrowane, tracąc od 15 do 20 tysięcy zbrojnych (w tym 74 kniaziów), cały tabor, armaty i większość sztandarów. Straty mongolskie to około 3 do 6 tysięcy. Śmiertelnie ranny został Timur Kutług, chwilowo wzięty do niewoli przez kontratakujących Polaków.

Katarzyna .... Wielka?

Katarzyna II w wieku 50 lat. Mal. J. Lampi.

Katarzyna  .... Wielka?
(tekst z 2017)

Na jednym z telewizyjnych kanałów historycznych pokazywano w ostatnich tygodniach rosyjski serial o carycy Katarzynie Wielkiej. Była na pewno jednym z największych władców w historii Rosji i Europy. Wyniosła państwo którym rządziła do rangi euroazjatyckiego imperium, ale też położyła swoją polityką fundamenty pod jego przyszłe klęski. Jej polityka była pełna zdumiewających sprzeczności. Sławiona w Europie „przyjaciółka” filozofów i myślicieli, mająca w swoim dorobku wyprzedzające epokę projekty, była też brutalnym despotą, który de facto obrócił w niewolników większość populacji swojego państwa. Po tragicznym zakończeniu pierwszego małżeństwa nigdy już nie wyszła za mąż. Była za to bohaterką szeroko komentowanych romansów, a jej bujne życie erotyczne stało się ulubionym tematem ówczesnych europejskich „brukowców”. Mocno przyczyniła się do upadku I Rzeczypospolitej. Jeszcze jako początkująca władczyni kazała nazywać się „Wielką”. Co ciekawe, z pochodzenia nie była Rosjanką, ale Niemką. Podsumowując – jej życie to doskonały materiał na dobry serial.
Urodziła się 29 maja 1729 roku jako Zofia Fryderyka Augusta zu Anhalt-Zerbst-Dornburg, córka księcia Christiana Augusta von Anhalt-Zerbst z dynastii askańskiej i Joanny Elżbiety z dynastii holsztyńskiej. W 1745 roku poślubiła w Petersburgu następcę tronu, wielkiego księcia Piotra. Również on … był Niemcem. Urodził się jako Karl Peter Urlich von Holstein Gottorp. Został rosyjskim następcą tronu tylko dlatego, że jego matka – Anna – była siostrą bezdzietnej carycy Elżbiety. Nie miała ona własnych dzieci, dlatego szukając spadkobiercy wybrała swojego siostrzeńca. Zofia przed ślubem przeszła na prawosławie i przybrała imię – Katarzyna. Małżeństwo były wybitnie nieudane i skończyło się tragicznie. Katarzyna z grupą popleczników zawiązała spisek, który obalił cara, po czym przejęła samodzielną władzę w państwie. Piotr zginął później w niejasnych okolicznościach. Tak to trzeciorzędna niemiecka księżniczka została jednym z najpotężniejszych władców Europy.
Sprzeczności jej rządów doskonale pokazuje np. sprawa chłopska. Jako światła władczyni pragnęła, zgodnie z ideami Oświecenia, uwolnić rosyjskich chłopów od feudalnych zależności, w czym wspierali ją co światlejsi doradcy. Spotkało się to jednak ze zdecydowanym oporem większości arystokracji i szlachty. Katarzyna będąc Niemką, która siłą zdobyła tron Romanowów, bała się o swoją pozycję, więc łatwo uległa tej presji. Chłopi z dóbr szlacheckich – czyli de facto większość populacji państwa – stali się praktycznie niewolnikami. Polepszyła się sytuacja tylko tych, którzy żyli w majątkach cesarskich i cerkiewnych przejętych w 2 poł. lat 60-tych przez państwo. To właśnie te decyzje Katarzyny, blokujące możliwości rozwoju większej części społeczeństwa, sprawiły, że w następnym stuleciu Rosja stawała się cywilizacyjnie coraz bardziej ociężała i stopniowo przegrywała kulturowy wyścig z państwami zachodniej Europy.
W polityce zagranicznej Katarzyna była genialną manipulatorką, doskonale rozumiejącą jak w gruncie rzeczy łatwo można sterować zachodnimi intelektualistami, którzy zachwyceni jej polityką – bądź pozorami które im podsuwała – zwali ją „Semiramidą Północy”. Trzeba jednak przyznać, że w polityce wewnętrznej Katarzyna istotnie realizowała niektóre idee Oświecenia. Chociaż pogorszyła sytuację większości chłopów, to z drugiej strony wzmocniła pozycję miast, gwarantując ich samorząd. Zrobiła wiele dla rozwoju systemu szkolnictwa. To jej pomysłem był min. sławny później Instytut Smolny – elitarna szkoła dla dziewcząt z najbogatszych rodzin. To jej decyzje zbudowały podstawy polityki socjalnej, dzięki utworzeniu Prikazu Dobra Publicznego. Bezsprzecznie wielkim osiągnięciem Katarzyny była też utworzenie pierwszego systemu masowych szczepień przeciwko ospie. Z drugiej strony była brutalną autokratką, bezlitośnie dławiącą wszelkie sprzeciwy i topiącą we krwi bunty zdesperowanych swoją niedolą poddanych. Była też bezwzględną imperialistką, która wprost przyczyniła się do ostatecznego zniszczenia Rzeczypospolitej. Wbrew pozorom był to jej wielki błąd. Mogła utrzymać państwo polskie jako swój protektorat i wykorzystywać je do politycznych rozgrywek przeciwko Prusom i Austrii. Zamiast tego doprowadziła do rozbiorów, które na pewno wzmocniły konkurencję – zwłaszcza Prusy - i włączyła w skład własnego państwa obszar permanentnego konfliktu, którego Rosja de facto nigdy nie wygrała.
Dzisiaj Katarzyna II jest jedną z wielkich postaci rosyjskiej historii i jednym z wielkich upiorów naszej przeszłości. Na pewno jest jedną z postaci, bez których nie można poznać i zrozumieć tak brzemiennej w długofalowe skutki drugiej połowy XVIII wieku.




czwartek, 5 maja 2022

Sienkiewicz o socjaliżmie ...

Henryk Sienkiewicz. 
Fot. S. Bizański (przed 1890).
Sienkiewicz o socjaliżmie ...

„Socjalizm… płynie ta rzeka przez całe wieki…, obecnie mamy powódź… która może zatopić nie tylko fabryki, miasta i kraje, lecz nawet cywilizację…; kapitał ożeniony z demagogią nie mógł spłodzić innego dziecka, że zaś to dziecko ma głowę potwora i kretyna, to tym gorzej dla jego ojca"

Henryk Sienkiewicz   powieść  ,,Wiry" z  1911 roku. 

poniedziałek, 2 maja 2022

Kościół wobec Konstytucji 3 Maja

Uchwalenie Konstytucji 3 Maja.
Mal. K. Woźniakowski.

Kościół wobec Konstytucji 3 Maja

Na każdą kolejną rocznicę Konstytucji 3 Maja wraca dyskusja o różnych aspektach tej historii … w tym o „stosunku Kościoła”. Lewica w swojej propagandzie bardzo lekko oskarża tutaj Kościół Katolicki o „wrogość i zdradę”. Czy słusznie?
Zacznijmy może od tego, że powołaną we wrześniu 1789 roku sejmową Deputacją do Formy Rządu – czyli komisją która opracowała ustawę zasadniczą – kierował niekwestionowany patriota, były konfederat barski …. biskup kamieniecki Adam Stanisław Krasiński (1714-1800). Wśród Ojców tej wielkiej reformy ogromną rolę odegrał Hugo Stumberg Kołłątaj (1750-1812) – polski mąż stanu, polityk, jeden z najaktywniejszych działaczy stronnictwa patriotycznego ... oraz ksiądz katolicki (prezbiter i kanonik). Publiczną dyskusję o konieczności gruntownej reformy upadającego państwa w 1787 roku rozpoczęły „Uwagi o życiu Jana Zamoyskiego”. Ich autorem był Stanisław Staszic (1755-1826) – polski pisarz polityczny, działacz oświeceniowy, pionier spółdzielczości … oraz ksiądz katolicki. Wśród około 2 tysięcy tekstów publicystycznych agitujących za reformami znacząca część była autorstwa polskich księży. Można tutaj wspomnieć np. znakomite kazania księdza Michała Karpowicza i księdza Marcina Poczobuta (rektora Uniwersytetu Wileńskiego) oraz apologie biskupa Adama Naruszewicza i księdza Hieronima Strojnowskiego. Źródła z epoki potwierdzają też ogromną skalę proreformatorskiej agitacji kleru parafialnego. Postawa zwykłych plebanów generalnie miała wielki wpływ na powszechne zaakceptowanie Konstytucji przez Sejmiki z 14 lutego 1792. Warto też podkreślić „sakralizację” ustawy rządowej, przedstawianej w setkach kazań i tekstów polemicznych jako „Dzieło Bożej Opatrzności” i „Opatrznościowa Rewolucja”. Bardzo mocno akcentowano też związek działań politycznych z Kościołem oraz religijny fundament reform. Stawiało to sprawę jasno - „jeżeli uważasz się za człowieka Kościoła to nie możesz być przeciwko reformom i Konstytucji”. Z oczywistych względów tą „polską, katolicką rewolucję” stawiano w propagandowej kontrze wobec zdecydowanie antykościelnej i krwawej Rewolucji Francuskiej.
Lewicowa propaganda często podaje jako powód rzekomego oporu księży wobec Konstytucji 3 Maja opodatkowanie przez nią kleru. Problem w tym, że prace nad zwiększeniem finansowego udziału duchowieństwa w kosztach reform i w ogóle w funkcjonowaniu państwa rozpoczął … Prymas Michał Poniatowski. Warto tutaj zauważyć, że finalnie – wraz ze zdecydowaną większością kleru - poparł on ustawę która nakładała na księży podatek dochodowy dwukrotnie wyższy od tego, który płaciła szlachta (20 do 10 procent). Co więcej, podniesiona została tradycyjna danina, którą Kościół płacił na rzecz państwa - „subsidium charitativum”. Zniesiono również pensje państwowe przeznaczane dotąd na szkolnictwo i opiekę społeczną. Mimo tego Kościół od swojego Prymasa po setki plebanów nie tylko współtworzył, ale też zdecydowanie popierał reformy ustanowione przez Konstytucję. Prymasowi Poniatowskiemu perfidnie dorobiono później gębę zdrajcy, a prawda jest taka, że nie tylko czynnie włączał się w prace nad ustawą rządową i w żaden sposób nie blokował masowego udziału księży w ruchu proreformatorskim. Decyzja o przystąpieniu do Targowicy nie była w jego przypadku zdradą, ale desperacką próbą ratowania resztek państwa przez całkowitą zagładą. Na tyle ile mógł zdecydowanie zwalczał działania targowiczan niszczących dla prywaty dzieło Konstytucji. Pokazuje to np. konflikt Prymasa z biskupem Kossakowskim.
Papież Pius VI (1717-1799, pontyfikat od 1775) początkowo pobłogosławił zarówno Konstytucję 3 Maja jak i jej twórców. Później zmienił zdanie, poparł Targowicę i potępił Powstanie Kościuszkowskie. Problem w tym, że ta zmiana nie dokonała się za przyczyną jakiejś „tradycyjnie złej woli”, ale na skutek działań rosyjskiej dyplomacji. Agenci Katarzyny II wmówili Papieżowi, że polskie reformy były dziełem jakobinów, a ten przerażony krwawymi działaniami francuskich rewolucjonistów poparł targowiczan i Rosję. Było to niestety tym łatwiejsze, że po zajęciu Rzeczypospolitej przez wojska rosyjskie polska dyplomacja praktycznie przestała istnieć.
Czy byli w polskim Kościele jacyś zdrajcy przeciwni Konstytucji 3 Maja? Oczywiście! Biskup inflancko – piltyński Stanisław Kossakowski (1738-1794), początkowo członek Konfederacji Sejmu Wielkiego i sygnatariusz Konstytucji 3 Maja … ale też jeden z pierwszych targowiczan (powieszony za zdradę). Od początku przeciwny reformom był biskup chełmski Wojciech Skarszewski (1743-1827), zdrajca i kolaborant. Jawnym zaprzańcem okazał się biskup żmudzki Jan Giedroyć (1730-1803). Rosyjskimi agentami i zdrajcami byli też: biskup poznański Antoni Okęcki (1729-1793) wileński Ignacy Massalski (1727-1794, powieszony za zdradę). Ogółem duchownych zdrajców wśród targowiczan było wśród dostojników kościelnych – łącznie z wymienionymi – bodajże siedmiu. Z drugiej strony cała reszta z Prymasem oraz rzeszami średniego i niższego kleru. Kogo wyniesiemy w naszej pamięci? Garstkę zdrajców czy setki patriotów, bez których Konstytucja 3 Maja miała marne szanse na uchwalenie? Jak można w imię rzekomej obrony Konstytucji przypominać wyłącznie zdrajców i całkowicie zasłaniać nimi tych, którzy reformy współtworzyli i zdecydowanie popierali … a których było znacznie więcej? O jednych i drugich trzeba pamiętać. Jednak kreowanie propagandy o „Kościele przeciwnym Konstytucji” jest wobec faktów zwykłym kłamstwem, świadomie kolportowanym dla doraźnych, politycznych korzyści. 
 

niedziela, 1 maja 2022

Prymas zdrajcą?

Prymas Michał Jerzy Poniatowski.
Mal. Marcello Bacciarelli.

Prymas zdrajcą?

Czy oskarżenia o zdradę lekko stawiane wobec Prymasa Michała Poniatowskiego (1736-1794) są zasadne? Moim zdaniem nie.
Prymas od początku otwarcie krytykował stronnictwo reformacyjne za program związania się z Prusami – jego zdaniem naiwny, oparty na nierealnych przesłankach i grożących gwałtownym pogorszeniem stosunków z Rosją. W tej kwestii historia w pełni przyznała mu rację. Na mocy Konstytucji 3 Maja wszedł w skład rządu (Straży Praw) jako prezes Komisji Edukacyjnej. Do Targowicy przystąpił kiedy zapadła decyzja o akcesie króla (23 lipca 1792), uzgodniona z Hugonem Kołłątajem, Stanisławem Małachowskim i Ignacym Potockim – czyli z przywódcami stronnictwa konstytucyjnego (reformatorskiego). Co do samej Konfederacji Prymas nie miał złudzeń. Uważał ją za związek działający na szkodę suwerennego państwa. Akces traktował jako jedyne rozwiązanie wobec odrzucenia przez carycę Katarzynę propozycji rokowań. Rzeczpospolita nie mogła wygrać tej wojny (drastyczna różnica sił), a przystąpienie do Targowicy w mniemaniu obu stronnictw (regalistów i reformatorów) miało odbudować zaufanie Rosji do króla i ustrzec Rzeczpospolitą przed kolejnym rozbiorem. Po przystąpieniu do Konfederacji Prymas wszedł w skład Komisji Edukacyjnej Koronnej. Udało mu się przerwać rozkradanie funduszy edukacyjnych przez „starych” targowiczan i finalnie przejąć kontrolę nad Komisją.
Prymas Poniatowski mimo nacisków rosyjskiego posła Sieversa odmówił udziału w Sejmie Grodzieńskim, który przypieczętował drugi rozbiór Polski. Jako członek reaktywowanej Rady Nieustającej (nowego rządu) Prymas walczył z biskupem inflanckim Józefem Kossakowskim. Biskup ów był jednym pierwszych targowiczan. Ten jawny zdrajca, całkowicie uległy wobec Rosji, był też litewskim separatystą. Prymas otwarcie zarzucał mu również chciwość i kradzież funduszy publicznych. Przez swoje kontakty w Petersburgu Kossakowski próbował wymusić ustąpienie Prymasa i samemu przejąć prymasostwo. Poniatowskiemu udało się zablokować te działania, grożące rozerwaniem Kościoła w Rzeczypospolitej.
Wobec zajęcia przez Prusy Wielkopolski z Gnieznem Prymas działał na rzecz utworzenia diecezji warszawskiej i złączenia z nią prymasostwa. Chciał w ten sposób odebrać Prusom możliwość ingerowania w sprawy Rzeczypospolitej właśnie za pośrednictwem urzędu Prymasa.
Wobec Powstania Kościuszkowskiego Michał Poniatowski był krytyczny. Uważał ten pozbawiony realnych szans zryw za samobójstwo, nie udzielił mu oficjalnego wsparcia i pozostał wierny królowi. Nie była to zdrada, ale tak została odebrana przez radykalną część powstańców, poszczutą przez Hugona Kołłątaja. Pod koniec czerwca na skutek pogorszenia się sytuacji militarnej i działań warszawskich jakobinów (zwłaszcza Jana Dembowskiego) jawnie oskarżono Prymasa o zdradę i zażądano jego śmierci. Kościuszko rzucił do akcji wojsko i spacyfikował stolicę, co prawdopodobnie uratowało Poniatowskiego przed linczem. Miesiąc później Prymas był już poważnie chory. Zmarł 12 sierpnia. Ani choroba ani śmierć nie były gwałtowne. Od razu pojawiły się jednak plotki o śmierci samobójczej z obawy przez rozliczeniem „za zdradę”. Niestety do tej pory te plotki znajdują wdzięcznych słuchaczy, chociaż rzetelne badania dawno temu odrzuciły zarówno zasadność oskarżenia Prymasa o zdradę jak i przekonanie o jego samobójstwie.
Prymas Michał Poniatowski nie był zdrajcą. Został zaszczuty przez powstańczą lewicę, szukającą „kozłów ofiarnych”, na których mogłaby zrzucić odpowiedzialność za własne klęski.

Konstytucja 3 Maja - koalicja zdrajców

Seweryn Rzewuski.
Portret nieznanego autora.

Konstytucja 3 Maja - koalicja zdrajców

Konstytucja 3 Maja była desperacką acz niestety mocno spóźnioną próbą ratowania upadającej Rzeczypospolitej. Była również pięknym dziełem polskiej myśli politycznej, prześcigającym o długie lata analogiczne projekty w większości „przodujących kulturowo” krajów Europy. Uchwalając ją „zalicytowaliśmy za wysoko”. Całkowicie zawiodła geopolityczna analiza ówczesnych układów. Reakcję Rosji można było łatwo przewidzieć, a oparcie się na sojuszu z Prusami, które nie miały żadnego realnego interesu we wzmocnieniu Polski było bardzo naiwne. Część badaczy uważa, że można było zmieniać państwo wedle strategii „mały kroków”, tak aby osiągać realne skutki, a jednocześnie nie prowokować reakcji opozycji i nadzorującej ją carycy Katarzyny. Teoria … atrakcyjna, ale czy na pewno realna?
Między obozem reformatorskim i opozycją była praktycznie całkowita sprzeczność interesów. Stronnictwo hetmańskie chciało wyłącznie zachowania status quo - słabej władzy królewskiej, swojej uprzywilejowanej pozycji oraz praktycznie całkowitego wpływu na sądy i wojsko. Stronnictwo królewskie dążyło do zapewnienia Rzeczypospolitej silnego rządu centralnego ze sprawnym skarbem i silną armią, odbudowania ekonomicznej i politycznej pozycji miast i przynajmniej częściowej poprawy sytuacji chłopów. Pole do ewentualnego kompromisu było tutaj praktycznie żadne. Niestety tragedią Rzeczypospolitej był mentalny i moralny poziom wodzów opozycji. Stanisław Szczęsny Potocki – inicjator Targowicy – był jednym z najbogatszych magnatów w Europie, sprawującym liczne godności i urzędy …. ale też już przez współczesnych sobie uważany był za idiotę, człowieka wyjątkowo głupiego, a do tego niestety wściekle dumnego i ambitnego, choć także słabego charakteru i niezdolnego do samodzielnego podejmowania rozumnych decyzji. Historia świata pokazała wielokrotnie, jak niebezpieczny potrafi być superbogaty i wpływowy głupiec z przerośniętym ego … i Potocki jeszcze raz to potwierdził. Wogóle nie rozumiał reguł rządzących rzeczywistością, w której przyszło mu istnieć …. i zupełnie nie potrafił przewidywać realnych skutków własnych działań. Jego wrogość wobec projektów reform doszła do takiego zaślepienia, że postulował całkowite zniesienie centralnej władzy w Rzeczypospolitej. Jako przywódca stronnictwa prorosyjskiego wyobrażał sobie, że to właśnie caryca Katarzyna będzie gwarantem „polskich wolności” oraz terytorialnej całości polskiego państwa. Niestety ewidentnie umknęło mu to, że rosyjska władczyni prezentowała szkołę polityczną, która w ogóle nie uznawała czegoś takiego jak „wolności obywatelskie”. Poza tym nie miała też żadnego interesu w zachowywaniu „całości Rzeczypospolitej”. Dużo łatwiejsze było dla niej po prostu włączenie jej w skład Imperium Rosyjskiego i narzucenie własnego porządku politycznego. Trzeba przyznać, że Stanisław Szczęsny, zwanych przez swoich stronników „Zbawcą Rzeczypospolitej” jakoś dziwnie lekko pożegnał się z rojeniami o jej zachowaniu. Po II rozbiorze wyjechał do Rosji, zadeklarował jej swoją lojalność, wstąpił do rosyjskiej armii i wręcz prosił, by uważano bo za Rosjanina.
Innym typem zdrajcy był Franciszek Ksawery Branicki – hetman wielki koronny. Podobnie jak Potocki był bardzo bogaty, ale na pewno nie aż tak bardzo głupi – choć do lotnych umysłowo też nie należał. Odważny żołnierz, sławny awanturnik (pojedynek z Casanovą) był jednak szalenie ambitny i bardzo naiwny politycznie. Dość długo był jednym z filarów stronnictwa królewskiego. Rozszedł się z nim, kiedy okazało się, że postulowane reformy prowadzą do znacznego ograniczenia władzy hetmanów. Bardzo aktywnie starał się sabotować prace Sejmu Wielkiego – przeszkadzał zwłaszcza w rozbudowie wojska. W 1792 roku towarzyszyły wojskom rosyjskim wkraczającym do Rzeczypospolitej. Nie podpisał traktatów rozbiorowych, ale podobnie jak Potocki poszedł na rosyjską służbę. Dla współczesnych i potomnych stał się synonimem zdrajcy, który dla prywatnej dumy i wybujałej ambicji pogrążył Ojczyznę.
Kolejny z trójki „arcyzdrajców” to Seweryn Rzewuski – hetman polny koronny. Generalnie niegłupi, ale absolutnie, fanatycznie zaślepiony swoją wizją Rzeczypospolitej. Wychowywany od dziecka w bałwochwalczym, acz całkowicie oderwanym od rzeczywistości, stosunku do politycznego ustroju państwa w ogóle nie dostrzegał jego słabości i był zdecydowanie wrogi wobec wszelkich projektów reform. Być może rację miał Kołłątaj, który uważał, że Rzewuskim kieruje wyłącznie prywata, której nie odróżniał od interesu publicznego. Podobnie jak reszta targowiczan spodziewał się, że w 1792 roku rosyjskie wojska po „obaleniu złego króla” wyjdą z Rzeczypospolitej i pozostawią państwo stronnikom Targowicy. Rozbiory były dla niego wielkim szokiem. Próbował kilku desperackich ruchów, zapowiadał min. walkę z wkraczającymi do Wielkopolski Prusakami i chciał zostać rosyjskim namiestnikiem Rzeczypospolitej, ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Odsunięty przez Katarzynę poświęcił się literaturze i badaniom alchemicznym.
Tacy właśnie ludzie tworzyli opozycję wobec reformy państwa spisanej w Konstytucji 3 Maja. Byli tak głupi, naiwni i zdemoralizowani że praktycznie nie było szansy na racjonalne porozumienie. Stali się pretekstem dla rosyjskiej interwencji która przekreśliła zarówno ich plany jak i zamierzenia stronnictwa reformatorskiego. Ostatecznie pogrążyli Rzeczpospolitą … która właśnie przez nich była już chyba skazana zanim jeszcze padła myśl o ratowaniu państwa przez konstytucję. Czy wyciągnęliśmy jakieś racjonalne wnioski z tej historii?