piątek, 15 kwietnia 2022

Putler ... czyli dwa oblicza BESTII

 

Putler … czyli dwa oblicza BESTII

W dyskusjach wokół rosyjskiej inwazji na Ukrainę pojawia się często porównanie Putina i jego państwa do Hitlera i III Rzeszy. Czy jest to zestawienie merytorycznie zasadne? Przyjrzyjmy się detalom.
Osoby
W obu przypadkach mamy starzejących się dyktatorów, którzy goniąc za urojeniami młodości wywołali wielkie awantury stawiając własne kraje i światowe bezpieczeństwo na krawędzi. Hitlerowi zachciało się „przestrzeni życiowej” na wschodzie Europy a Putinowi ekshumacji sowieckiego Imperium. Hitler pod koniec panowania całkowicie utracił kontakt z rzeczywistością i zamknął się w kręgu okłamujących go dworaków. Brzmi znajomo? To samo stało się z Putinem. Otoczył się pochlebcami i złodziejami, którzy szczelnie odizolowali „cara” od prawdy, podając mu tylko to, co chciał od nich usłyszeć. Dlatego w ogóle wybuchła tak totalnie absurdalna wojna jaką jest inwazja na Ukrainę. Oczywiste podobieństwa same się narzucają. Są też jednak różnice. Hitlerowi nie można odmówić osobistej odwagi. Był żołnierzem frontowy, dwukrotnie odznaczonym Krzyżem Żelaznym. Po latach zmienił się i od zamachu Stauffenberga dławił go coraz bardziej obsesyjny strach o własne bezpieczeństwo. Putin nigdy nie był na żadnej wojnie. Długo kreował swój „bohaterski wizerunek”, ale w ostatnich latach okazało się dobitnie, że jest w gruncie rzeczy zwykłym tchórzem. Coraz większe obawy o własne bezpieczeństwo doprowadził ostatnio wręcz do karykatury. Jej symbolem może być „wielki stół” przy którym rosyjski dyktator rozmawia ze swoimi dworzanami.
Kult
Hitlera otaczał kreowany i starannie podtrzymywany przez państwową propagandę, wszechogarniający kult jednostki. Osoba Wodza stała się niemal personifikacją państwa. Jego wodzostwo wyniesiono niemal do boskości. Hitler wszystko wiedział najlepiej, wszystko rozumiał, wszystko przewidywał i wszystko genialnie planował. Cokolwiek ponad ślepe wykonywanie rozkazów Wodza uważano w zasadzie za zdradę. Kult Putina rozwijał się stopniowo. Początkowo miał formę takich w gruncie rzeczy śmiesznostek jak np. ciągłe podkreślanie doskonałej kondycji fizycznej. Wszystko rozwijało się wraz ze stopniowym dławieniem opozycji i przejmowaniem kontroli nad mediami. Dzisiaj dyktatora otacza już propaganda totalna, kreowana tak samo jak za Goebbelsa, tak samo wszechobecna jak w III Rzeszy Hitlera i tak samo totalnie zakłamująca rzeczywistość.
Wizja
Co pchało Hitlera i pcha dzisiaj Putina? Na pewno generalne dążenie do podniesienia międzynarodowej pozycji swojego państwa i pragnienie naprawienia wyrządzonych im krzywd. . Hitler chciał odwrócić skutki Traktatu Wersalskiego i przywrócić Niemcom ich mocarstwową pozycję. Putin od początku jako zasadniczy cel swoich rządów deklarował odwrócenie skutków upadku Związku Radzieckiego i odnowienie Imperium. Na tym jednak kończą się podobieństwa. Hitler bez wątpienia był BESTIĄ, ale postrzegał swoje podboje przede wszystkim jako drogę zapewnienia dobrobytu zwykłym Niemcom. Dlatego za jeden z głównych celów swoich działań uznał zdobycie „przestrzeni życiowej” (terenów dla kolonizacji) na wschodzie Europy. Oczywiście wiele działań podjętych przez nazistów jeszcze przed wojną (inwestycje infrastrukturalne, programy socjalne) miało w tle również cele militarne, przygotowujące państwo do przyszłych podbojów. Wszystko było jednak podporządkowane strategii, która przez wojnę miała wynieść Niemcy na szczyty polityczne, ale też cywilizacyjne. Putina los milionów zwykłych Rosjan faktycznie w ogóle nie obchodzi. Jego celem zawsze było imperium, którego sensem miała być wyłącznie chwała zewnętrzna. Realnie nie zrobił niczego dla podźwignięcia kraju z katastrofalnego zacofania, w którym do dzisiaj żyją tam dziesiątki milionów. Wręcz przeciwnie. Od początku obstawił się złodziejami, którzy za jego przyzwoleniem okradali państwo de facto z jego … przyszłości. Jak się właśnie okazało, skala tego złodziejstwa totalnie wymknęła się spod kontroli i dyktator właśnie się o tym dowiaduje dzięki klęskom jego armii na Ukrainie.
Wróg
Aby zjednoczyć wokół siebie naród Hitler i Stalin potrzebowali wroga. Dla pierwszego taki wrogiem byli oczywiście Żydzi. To właśnie ich uznał za główne źródło niemieckich nieszczęść i to ich wyniszczenie miało dać Niemcom "Tysiącletnią Rzeszę". Było to czyste szaleństwo, przez które Niemcy wymordowali najpierw bodaj najbardziej zasymilowaną diasporę w kontynentalnej Europie, a potem miliony niewinnych ludzi, którzy najczęściej nigdy w żaden sposób nie zaszkodzili Niemcom. Żydami Putina są dzisiaj Ukraińcy. To ich w swoim obłędzie uznał za główną przeszkodę dla wymarzonej odbudowy sowieckiego Imperium. Metody "walki z wrogiem" w obu przypadkach są dokładnie takie same - bezwzględne, totalnie wyprane z człowieczeństwa LUDOBÓJSTWO.
Powyższy szkic jest krótki, bo pełne omówienie tematu wymagałoby kilku takich artykułów. Zainteresowanych zapraszam do dyskusji.