Róża Luksemburg
Róża Luksemburg? Ani Polka, ani wielka ...
(tekst ze stycznia 2021)
Róża Luksemburg (Rozalia Luxenburg, 1870 – 1919) jest obecnie jedną z wielkich „ikon” zachodniej lewicy – jako „marksistka, filozofka, ekonomistka” itp. W związku z kolejną rocznicą jej urodzin (5 marca) przez polski internet przetoczyła się fala artykułów przedstawiających Luksemburg jako „wielką Polkę”, „drugą obok Marii Skłodowskiej” oraz „najbardziej rozpoznawalną”. Generalnie autorzy tych tekstów kreowali Luksemburg wręcz na największą Polkę w historii (!). To jak jest przedstawiana na Zachodzie dowodzi tylko tego, że wielu tamtejszych publicystów już nie potrafi obiektywnie pisać o historii. Na to nie mamy realnego wpływu. Jeżeli jednak w Polsce aktywowana jest narracja rodem z najgorszego PRLu o „największej Polce” to trzeba reagować, bo mówiąc kolokwialnie … ktoś tutaj chyba oszalał i to naprawdę ciężko.
Po pierwsze Rozalia Luxenburg NIE BYŁA Polką. Owszem, urodziła się w polskim Zamościu (wówczas rosyjski zabór) w rodzinie żydowskiego kupca. Skończyła polską szkołę, znane z patriotycznego i katolickiego wychowywania uczennic II Warszawskie Żeńskie Gimnazjum. Niestety nie wywarło to na nią żadnego wpływu. Jeszcze jako uczennica związała się ze środowiskiem tzw. I Proletariatu. Była to grupa marksistów i anarchistów powiązanych z rosyjską „rewolucyjną” Narodną Wolą. Jako INTERNACJONALIŚCI jawnie odrzucali polskie dążenia narodowe, które uznawali za sprzeczne ze „światową rewolucją”.
Na studiach w Zurychu (filozofia, ekonomia i prawo) Luksemburg poznała rosyjskich i niemieckich komunistów – Gieorgija Plechanowa, piewczynię „seksualnej rewolucji” Aleksandrę Kołłontaj, Pawła Akselroda oraz Leona Jogichesa. Po wstąpieniu do Polskiej Partii Socjalistycznej razem z Jogichesem szybko doprowadziła do konfliktu z grupą Józefa Piłsudskiego i otworzenia rozłamowej Socjaldemokracji Królestwa Polskiego. Od 1898 Luksemburg przebywała w Niemczech, przyjęła niemieckie obywatelstwo i wyszła za niemieckiego anarchistę Gustawa Lubecka. Była też jednym z przywódców Socjalistycznej Partii Niemiec (SPD) oraz II Międzynarodówki. W 1905 roku na fałszywym paszporcie wróciła do Królestwa Polskiego i włączyła się w ruch zbrojnej akcji przeciwko rosyjskim władzom. Próba wywołania w zaborze rosyjskim rewolucyjnej ruchawki mogła mieć tragiczne konsekwencje dla sprawy polskiej niepodległości. Na szczęście potencjał stojących za tym grup był zbyt mały aby wywołać coś więcej niż dalekie echo zaburzeń w Rosji.
Od 1907 roku Luksemburg działała już wyłącznie w Niemczech. Współtworzyła min. rewolucyjny Związek Spartakusa oraz Komunistyczną Partię Niemiec. W styczniu 1919 roku razem z niemieckimi komunistami Karlem Liebknechtem i Wilhelmem Pieckiem próbowała wywołać w Berlinie komunistyczną rebelię („Powstania Spartakusa, 15 stycznia). Schwytana w czasie próby ucieczki została zamordowana przez członków oddziałów ochotniczych (freikorps). Jakie mogły być potencjalne skutki zwycięstwa tej „niemieckiej rewolucji”? Połączenie z bolszewikami, krwawy koniec Polski i równie krwawa tragedia Europy. To byłby koszmar z niezliczonymi milionami ofiar o niewyobrażalnych wręcz skutkach. Nas po czymś takim po prostu by nie było. Tym bardziej obecne lansowanie niemieckiej komunistki Róży Luksemburg na „wielką Polkę” jest tak bezprecedensowym zakłamywaniem historii, że brak skali.
Co to niby za „Polka”, która niepodległość Polski konsekwentnie uznawała za szkodliwą utopię, a za cały „polski program” uważała kulturową autonomię rosyjskiego zaboru w ramach państwa rosyjskiego? Wyobrażacie sobie jaka to byłaby „Polska” … bez Wielkopolski, Pomorza, Śląska, bez Małopolski i bez Kresów? Tak moi drodzy, ta "największa Polka" w kwestii granic jednoznacznie popierała interesy niemieckie i rosyjskie. Co to niby za „Polka”, która całe swoje dorosłe życie konsekwentnie szkodziła polskiej sprawie, nawet wtedy kiedy Polska kosztem ogromnych ofiar odradzała się z niebytu? Poza tym czy jej dorobek intelektualny jest rzeczywiście aż tak wielki żeby zasługiwała na obecny kult? Każda próba praktycznej realizacji ideologii o którą walczyła, zawsze i wszędzie kończyła się tym samym – obłędnie krwawą tragedią i cywilizacyjną zapaścią. Luksemburg nigdy nie potrafiła wyciągać rozumnych wniosków z doświadczeń historii (np. z „Rewolucji Francuskiej”). Była klasycznym gabinetowym utopijnym „filozofem i ekonomistą”, któremu wydawało się że ideologicznie motywowane chciejstwo jest ponad rzeczywistością. Nie była nawet oryginalna w swojej 'publicystyce i pracy naukowej”. Praktycznie wszystko co mówiła i pisała było powtarzaniem po innych. Pacyfistka? Kolejny zgrzyt wobec jej aktywnego zaangażowania w próby zbrojnych przewrotów i przekonanie, że zmiana światowego porządku może dokonać się tylko na drodze „światowej rewolucji” … czyli masowej rzezi.
Podsumowując – Róża Luksemburg to ani Polka, ani jakaś wybitna intelektualistka. Ma swoje miejsce w historii, ale próby wstawiania tej niemieckiej komunistki na pomniki w Polsce to wyjątkowo żenujące wygłupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz