niedziela, 1 maja 2022

Konstytucja 3 Maja - koalicja zdrajców

Seweryn Rzewuski.
Portret nieznanego autora.

Konstytucja 3 Maja - koalicja zdrajców

Konstytucja 3 Maja była desperacką acz niestety mocno spóźnioną próbą ratowania upadającej Rzeczypospolitej. Była również pięknym dziełem polskiej myśli politycznej, prześcigającym o długie lata analogiczne projekty w większości „przodujących kulturowo” krajów Europy. Uchwalając ją „zalicytowaliśmy za wysoko”. Całkowicie zawiodła geopolityczna analiza ówczesnych układów. Reakcję Rosji można było łatwo przewidzieć, a oparcie się na sojuszu z Prusami, które nie miały żadnego realnego interesu we wzmocnieniu Polski było bardzo naiwne. Część badaczy uważa, że można było zmieniać państwo wedle strategii „mały kroków”, tak aby osiągać realne skutki, a jednocześnie nie prowokować reakcji opozycji i nadzorującej ją carycy Katarzyny. Teoria … atrakcyjna, ale czy na pewno realna?
Między obozem reformatorskim i opozycją była praktycznie całkowita sprzeczność interesów. Stronnictwo hetmańskie chciało wyłącznie zachowania status quo - słabej władzy królewskiej, swojej uprzywilejowanej pozycji oraz praktycznie całkowitego wpływu na sądy i wojsko. Stronnictwo królewskie dążyło do zapewnienia Rzeczypospolitej silnego rządu centralnego ze sprawnym skarbem i silną armią, odbudowania ekonomicznej i politycznej pozycji miast i przynajmniej częściowej poprawy sytuacji chłopów. Pole do ewentualnego kompromisu było tutaj praktycznie żadne. Niestety tragedią Rzeczypospolitej był mentalny i moralny poziom wodzów opozycji. Stanisław Szczęsny Potocki – inicjator Targowicy – był jednym z najbogatszych magnatów w Europie, sprawującym liczne godności i urzędy …. ale też już przez współczesnych sobie uważany był za idiotę, człowieka wyjątkowo głupiego, a do tego niestety wściekle dumnego i ambitnego, choć także słabego charakteru i niezdolnego do samodzielnego podejmowania rozumnych decyzji. Historia świata pokazała wielokrotnie, jak niebezpieczny potrafi być superbogaty i wpływowy głupiec z przerośniętym ego … i Potocki jeszcze raz to potwierdził. Wogóle nie rozumiał reguł rządzących rzeczywistością, w której przyszło mu istnieć …. i zupełnie nie potrafił przewidywać realnych skutków własnych działań. Jego wrogość wobec projektów reform doszła do takiego zaślepienia, że postulował całkowite zniesienie centralnej władzy w Rzeczypospolitej. Jako przywódca stronnictwa prorosyjskiego wyobrażał sobie, że to właśnie caryca Katarzyna będzie gwarantem „polskich wolności” oraz terytorialnej całości polskiego państwa. Niestety ewidentnie umknęło mu to, że rosyjska władczyni prezentowała szkołę polityczną, która w ogóle nie uznawała czegoś takiego jak „wolności obywatelskie”. Poza tym nie miała też żadnego interesu w zachowywaniu „całości Rzeczypospolitej”. Dużo łatwiejsze było dla niej po prostu włączenie jej w skład Imperium Rosyjskiego i narzucenie własnego porządku politycznego. Trzeba przyznać, że Stanisław Szczęsny, zwanych przez swoich stronników „Zbawcą Rzeczypospolitej” jakoś dziwnie lekko pożegnał się z rojeniami o jej zachowaniu. Po II rozbiorze wyjechał do Rosji, zadeklarował jej swoją lojalność, wstąpił do rosyjskiej armii i wręcz prosił, by uważano bo za Rosjanina.
Innym typem zdrajcy był Franciszek Ksawery Branicki – hetman wielki koronny. Podobnie jak Potocki był bardzo bogaty, ale na pewno nie aż tak bardzo głupi – choć do lotnych umysłowo też nie należał. Odważny żołnierz, sławny awanturnik (pojedynek z Casanovą) był jednak szalenie ambitny i bardzo naiwny politycznie. Dość długo był jednym z filarów stronnictwa królewskiego. Rozszedł się z nim, kiedy okazało się, że postulowane reformy prowadzą do znacznego ograniczenia władzy hetmanów. Bardzo aktywnie starał się sabotować prace Sejmu Wielkiego – przeszkadzał zwłaszcza w rozbudowie wojska. W 1792 roku towarzyszyły wojskom rosyjskim wkraczającym do Rzeczypospolitej. Nie podpisał traktatów rozbiorowych, ale podobnie jak Potocki poszedł na rosyjską służbę. Dla współczesnych i potomnych stał się synonimem zdrajcy, który dla prywatnej dumy i wybujałej ambicji pogrążył Ojczyznę.
Kolejny z trójki „arcyzdrajców” to Seweryn Rzewuski – hetman polny koronny. Generalnie niegłupi, ale absolutnie, fanatycznie zaślepiony swoją wizją Rzeczypospolitej. Wychowywany od dziecka w bałwochwalczym, acz całkowicie oderwanym od rzeczywistości, stosunku do politycznego ustroju państwa w ogóle nie dostrzegał jego słabości i był zdecydowanie wrogi wobec wszelkich projektów reform. Być może rację miał Kołłątaj, który uważał, że Rzewuskim kieruje wyłącznie prywata, której nie odróżniał od interesu publicznego. Podobnie jak reszta targowiczan spodziewał się, że w 1792 roku rosyjskie wojska po „obaleniu złego króla” wyjdą z Rzeczypospolitej i pozostawią państwo stronnikom Targowicy. Rozbiory były dla niego wielkim szokiem. Próbował kilku desperackich ruchów, zapowiadał min. walkę z wkraczającymi do Wielkopolski Prusakami i chciał zostać rosyjskim namiestnikiem Rzeczypospolitej, ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Odsunięty przez Katarzynę poświęcił się literaturze i badaniom alchemicznym.
Tacy właśnie ludzie tworzyli opozycję wobec reformy państwa spisanej w Konstytucji 3 Maja. Byli tak głupi, naiwni i zdemoralizowani że praktycznie nie było szansy na racjonalne porozumienie. Stali się pretekstem dla rosyjskiej interwencji która przekreśliła zarówno ich plany jak i zamierzenia stronnictwa reformatorskiego. Ostatecznie pogrążyli Rzeczpospolitą … która właśnie przez nich była już chyba skazana zanim jeszcze padła myśl o ratowaniu państwa przez konstytucję. Czy wyciągnęliśmy jakieś racjonalne wnioski z tej historii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz