wtorek, 15 lutego 2022

Nie wierzcie „demokratom” ….

Ulotka "Bloku Demokratycznego" z 1947 roku. 

Nie wierzcie „demokratom” ….

Wybory parlamentarne 1947 roku w Polsce są dzisiaj historią zapomnianą. Warto odkurzyć główne fakty bo jest w nich nie tylko wiedza o przeszłości, ale też tłumaczenie teraźniejszości i nauka na przyszłość.
Po całkowicie sfałszowanym referendum ustrojowym z 1946 roku organizacja wyborów parlamentarnych miała być kolejnym etapem przejmowania władzy nad Polską przez komunistów. Stworzyli oni Blok … a jakże … DEMOKRATYCZNY. Jego główną, w zasadzie jedyną realną, siłą była oczywiście Polska Partia Robotnicza. Dodano jej Polską Partię Socjalistyczną, Stronnictwo Ludowe oraz Stronnictwo Demokratyczne. Były to grupy wykorzystujące przedwojenne jeszcze szyldy partyjne, ale obsadzone przez komunistyczne marionetki. Ich jedyną rolą było tworzenie wrażenia, że wokół partii komunistycznej uformował się realny blok „sił postępowych”, mający poparcie większości społeczeństwa. Antykomunistyczna opozycja zjednoczyła się wokół Polskiego Stronnictwa Ludowego. Komuniści rozpętali przeciwko niemu skoordynowaną akcję wszystkich służb i formacji – LWP, KBW, MO, ORMO i UB. Do wyborów aresztowano około 60 tysięcy działaczy i sympatyków PSL. Około 200 członków tej partii zostało zamordowanych w skrytobójczych zamachach. Na skutek różnych zarządzeń odebrano prawa wyborcze około 400 tysiącom osób. Grupy UB oraz bojówki PPR jawnie terroryzowały propeeselowskie wsie. Niszczono lokalne struktury tej partii, co uniemożliwiało jej wystawianie własnych kandydatów i wprowadzanie własnych mężów zaufania do komisji obwodowych. Pod różnymi pretekstami unieważniono około 1/5 peeselowskich list wyborczych z 76 kandydatami. Komuniści rzucili też przeciwko PSL ogromną machinę propagandową, mającą zdyskredytować ludowców jako realną siłę polityczną. Równocześnie na wszystkie możliwe sposoby blokowano stronnictwu własną aktywność medialną. Dzięki różnych machlojkom PPR samodzielnie obsadziła ponad 60 procent komisji obwodowych. Na prośbę Bolesława Bieruta do Warszawy ściągnęła też ekipa funkcjonariuszy sowieckiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego pod dowództwem pułkownika Aarona Pałkina. Byli to najwyższej klasy specjaliści od fałszowania dokumentów pisanych. Rok wcześniej właśnie ta ekipa sfałszowała centralne wyniki referendum ustrojowego.
Według oficjalnych wyników tych „Blok Demokratyczny” zyskał w tych wyborach 80,1 % głosów a opozycyjny PSL 10,3 %. Ustalenie rzeczywistych wyników jest niestety bardzo trudne. Według przesłanego Stalinowi raportu NKWD komuniści i ich marionetki zyskali w tych wyborach około 50 %. Zachowane szczątkowe dane ze stu obwodów pokazują, że PSL zdobył 63 % a „demokraci” 27%. Jeżeli uwzględnimy obwody w których PSL został zablokowany to projekcja tych wyników na cały kraj pozwala uznać, że komuniści te wybory jednak przegrali. Mimo bezwzględnego terroru i masowej dezinformacji większość Polaków odważyła się zagłosować przeciwko „Blokowi Demokratycznemu”. Rzeczywiste wyniki zostały oczywiście sfałszowane a kłamstwo stało się dla komunistów oficjalnym pretekstem do otwartej wojny ze społeczeństwem.
Skończyły się pozory, ale „demokratyczny” szyld jakimś szczególnym szyderstwem historii stał się na długie lata częścią peerelowskiej propagandy - „siły demokratyczne”, „demokracja ludowa”, „demokratyczne wybory” itp. totalnie zakłamywały naszą rzeczywistość. Potem przez chwilę wydawało się, że te wszystkie upiory w końcu odeszły. Niestety, wzięły tylko krótki urlop i znowu wracają, tak samo „demokratyczne” jak wtedy ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz