piątek, 18 lutego 2022

Demokracja – krótka historia iluzji (cz. II)

"Nie krzykiem, lecz czynem, nie mordem, lecz nastrojem
wszystkich stoi Rzeczpospolita". Zygmunt Krasiński. 
Pocztówka z 1905 r.

Demokracja – krótka historia iluzji …. (cz. II)

Demokracja zawsze zaczyna i kończy tak samo. Historia dobitnie to pokazuje a procesy geopolityczne w „świecie zachodnim” właśnie kolejny raz potwierdzają. Jeżeli ten ustrój cały czas za przeproszeniem zjada swój własny ogon … to może generalnie jest z nim coś nie tak? Co konkretnie? Teoria demokracji opiera się na założeniu, że ogół świadomych obywateli odpowiedzialnie wybiera strategię rozwoju państwa głosując na swoich przedstawicieli, którzy realizują ją dla dobra publicznego. Jak to realnie wygląda? Rozejrzyjcie się wkoło i zastanówcie, ilu z tych, którzy biorą udział w wyborach ma realną wiedzę pozwalającą na rzetelną, samodzielną ocenę sytuacji w państwie oraz podejmowanie decyzji o polityce przyszłości? Ilu wychodzi ponad poziom biernego konsumenta medialnej papki i zadaje sobie to minimum trudu, żeby poszerzać swoją wiedzę o państwie? Absolutna większość głosuje nie pod wpływem rzetelnego, krytycznego rozumowania, ale przez proste hasła działające na emocje. Część może gdzieś tam, podświadomie, chciałaby inaczej … ale nie mają elementarnej wiedzy, bo nie daje jej ani szkoła, ani „debata publiczna”. Szkoła generalnie sprzedaje nam demokrację jako „najlepszy z ustrojów” i zamiast krytycznego myślenia uczy całkowicie bezkrytycznej, biernej akceptacji. Dlatego zamiast świadomych obywateli ze szkół wychodzi młode „mięso wyborcze”, bez realnej wiedzy i realnych umiejętności skutecznego działania w polityce „państwa demokratycznego” … a często wogóle bez chęci angażowania się w życie wspólnoty. Wiem … oczywiście „są wyjątki”. Wciąż jeszcze zdarzają się w Polsce szkoły, które dzięki zaangażowaniu nauczycieli i rodziców kształtują obywateli a nie tłum. Chodzi jednak nie o to, żeby takie szkoły „zdarzały się”, ale żeby tworzyły system. Jest jak jest i skutki są jakie są. Polskie szkoły wypuszczają kolejne generacje „mięsa wyborczego”, które nie potrafi realnie oceniać rzeczywistości, nie rozumie rządzących nią reguł i nawet nie potrafi normalnie rozmawiać o „najlepszym z ustrojów”. „Demokracja jest najlepsza” i koniec, żadnej dyskusji … a każdy kto próbuje podważyć ten dogmat to dla nich …. w najlepszym razie wróg … albo i nawet „faszysta”. Właśnie dlatego zamiast cywilizowanej debaty publicznej mamy wojnę plemienną, która coraz bardziej niszczy Polskę.
Aby wyrwać się z tego przeklętego kręgu musimy odbudować edukację obywatelską i debatę publiczną. Innej drogi po prostu nie ma. Już w szkole musimy uczyć, że demokracja to wcale nie jest „najlepszy z ustrojów”, pokazywać jej słabe strony i to jak należy sobie z nimi radzić, żebyśmy sami siebie nie pogrążyli. Musimy znowu wychowywać OBYWATELI a nie bezmyślny tłum … inaczej szybko zafundujemy sobie kolejną powtórkę z historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz