Mapa rozwoju Imperium Franków w latach 481–814.
Karol Wielki … nie nasz „ojciec”, nie nasz bohater ...
Niemiecko – francuska narracja historyczna usilnie wciska nam Karola Wielkiego jako „Ojca Zjednoczonej Europy”. Jest to drastyczne przekłamanie, po prostu zwykła propaganda . Problem z „ojcostwem Karola” polega na tym, że nawet w szczytowym okresie potęgi swojego imperium nie panował on nad … jak to się często przedstawia …. „prawie całą Europą”. Owszem, zjednoczył pod swoim berłem PRAWIE CAŁY ZACHÓD. To „prawie” oznacza, że poza jego władztwem była Hiszpania, południowe Włochy, Brytania, Irlandia i Skandynawia. Karol NIGDY NIE RZĄDZIŁ SŁOWIANAMI. Fakt, LUŹNO ZHOŁDOWAŁ zachodnie pogranicze Słowiańszczyzny – plemiona połabskie, Czechów, Morawian i Chorwatów. Jednak to wszystko. Jego polityczne wpływy całkowicie zanikały na wschód od linii Odry i Nysy oraz na wschód od Dunaju. Pozostali poza nimi zarówno nasi przodkowie, jak i cały ogrom etnosu wschodniosłowiańskiego – czyli większość Europy Środkowej i cała Europa Wschodnia.
Przedstawianie Karola jako „Ojca Europy” wobec faktycznego zasięgu jego państwa wynika chyba tylko z tego, że dla zachodniej kultury i zachodniego kodu kulturowego „prawdziwa Europa” to tylko oni, a my to jakiś „barbarzyński wschód”. Takie traktowanie Słowian, taka pogarda wobec naszej historii i naszego dziedzictwa jest tak głęboko wbita w „geny” Zachodu, że w ich polityce historycznej wyłazi praktycznie na każdym kroku. „Sprzedawanie” nam Karola jest dobitnym przykładem takiego podejścia.
Reasumując – Karol Wielki z pewnością wielkim władcą był …. ale nie naszym. Nigdy nie rządził nawet połową Europy, więc po co te bajki o „Ojcu zjednoczenia”? Chyba tylko po to, żebyśmy poczuli się jako „ubodzy i dalecy krewni” z wdzięcznością i pokorą przyjmujący „szklane paciorki” obcego dziedzictwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz