Wieczerza w łaźni. Miniatura z XV wieku.
Jak powszechnie wiadomo "średniowiecze było brudne" a następne epoki przyniosły w kwestii higieny znaczący postęp. Tak głosi popularny mit. Problem w tym, że było dokładnie odwrotnie. Średniowiecze jak na współczesne standardy nie było epoką czystą. Na pewno nie było jednak tak brudne jak to sobie potocznie wyobrażamy. Słowianie, jeszcze w czasach przedchrześcijańskich, chętnie korzystali z łaźni parowej, mieli przy domostwach miejsca ustępowe, pielęgnowali włosi i czyścili przyodziewek. podobnie było na Zachodzie. Stosowano tam wprawdzie zwykłe łaźnie a z miejscami ustępowymi różnie bywało, ale generalnie starano się raczej chodzić czysto niż brudno. Potem przyszło Odrodzenie...
Łaźnie już pod koniec Średniowiecza były na Zachodzie zwalczane jako przybytki "swobody obyczajowej". Łatwość pozyskiwania czystej bielizny uraz upowszechnienie środków zapachowych doprowadziły do tego, że nawet arystokraci myli się znacznie rzadziej niż dotąd. Przejawem czystości była nie kąpiel tylko czysta bielizna i perfumy. Przykładem ekstremalnym, ale dającym pewne pojęcie o swoich czasach, był Ludwik XIV. Sławny "Król Słońce" wręcz szczycił się tym, że .... nigdy się nie kąpał. Ubikacje Francuzi pierwszy raz zobaczyli chyba dopiero na krakowskim Wawelu. Zanim takie przybytki szerzej upowszechniły się w ich rezydencjach to po prostu wypróżniali się gdzie popadło, ze szczególnym uwzględnieniem kominków. Tak na marginesie - konfrontacja z takimi realiami bywała ciężkim szokiem dla polskich posłów, od zawsze przyzwyczajonych do innych praktyk.
Generalnie rzeczywisty postęp w kwestii higieny przyniósł dopiero XIX wiek wraz z rozwojem medycyny oraz sieci wodociągowych. Tak często szkalowane za "brud" Średniowiecze" naprawdę wypada na tym tle całkiem nieźle, a na pewno nie tak źle jak epoki które potocznie uważamy za "czasy postępu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz