poniedziałek, 16 stycznia 2023

Róża Luksemburg? Ani Polka, ani wielka ...

Róża Luksemburg
 

Róża Luksemburg? Ani Polka, ani wielka ...
(tekst ze stycznia 2021)

Róża Luksemburg (Rozalia Luxenburg, 1870 – 1919) jest obecnie jedną z wielkich „ikon” zachodniej lewicy – jako „marksistka, filozofka, ekonomistka” itp. W związku z kolejną rocznicą jej urodzin (5 marca) przez polski internet przetoczyła się fala artykułów przedstawiających Luksemburg jako „wielką Polkę”, „drugą obok Marii Skłodowskiej” oraz „najbardziej rozpoznawalną”. Generalnie autorzy tych tekstów kreowali Luksemburg wręcz na największą Polkę w historii (!). To jak jest przedstawiana na Zachodzie dowodzi tylko tego, że wielu tamtejszych publicystów już nie potrafi obiektywnie pisać o historii. Na to nie mamy realnego wpływu. Jeżeli jednak w Polsce aktywowana jest narracja rodem z najgorszego PRLu o „największej Polce” to trzeba reagować, bo mówiąc kolokwialnie … ktoś tutaj chyba oszalał i to naprawdę ciężko.
Po pierwsze Rozalia Luxenburg NIE BYŁA Polką. Owszem, urodziła się w polskim Zamościu (wówczas rosyjski zabór) w rodzinie żydowskiego kupca. Skończyła polską szkołę, znane z patriotycznego i katolickiego wychowywania uczennic II Warszawskie Żeńskie Gimnazjum. Niestety nie wywarło to na nią żadnego wpływu. Jeszcze jako uczennica związała się ze środowiskiem tzw. I Proletariatu. Była to grupa marksistów i anarchistów powiązanych z rosyjską „rewolucyjną” Narodną Wolą. Jako INTERNACJONALIŚCI jawnie odrzucali polskie dążenia narodowe, które uznawali za sprzeczne ze „światową rewolucją”.
Na studiach w Zurychu (filozofia, ekonomia i prawo) Luksemburg poznała rosyjskich i niemieckich komunistów – Gieorgija Plechanowa, piewczynię „seksualnej rewolucji” Aleksandrę Kołłontaj, Pawła Akselroda oraz Leona Jogichesa. Po wstąpieniu do Polskiej Partii Socjalistycznej razem z Jogichesem szybko doprowadziła do konfliktu z grupą Józefa Piłsudskiego i otworzenia rozłamowej Socjaldemokracji Królestwa Polskiego. Od 1898 Luksemburg przebywała w Niemczech, przyjęła niemieckie obywatelstwo i wyszła za niemieckiego anarchistę Gustawa Lubecka. Była też jednym z przywódców Socjalistycznej Partii Niemiec (SPD) oraz II Międzynarodówki. W 1905 roku na fałszywym paszporcie wróciła do Królestwa Polskiego i włączyła się w ruch zbrojnej akcji przeciwko rosyjskim władzom. Próba wywołania w zaborze rosyjskim rewolucyjnej ruchawki mogła mieć tragiczne konsekwencje dla sprawy polskiej niepodległości. Na szczęście potencjał stojących za tym grup był zbyt mały aby wywołać coś więcej niż dalekie echo zaburzeń w Rosji.
Od 1907 roku Luksemburg działała już wyłącznie w Niemczech. Współtworzyła min. rewolucyjny Związek Spartakusa oraz Komunistyczną Partię Niemiec. W styczniu 1919 roku razem z niemieckimi komunistami Karlem Liebknechtem i Wilhelmem Pieckiem próbowała wywołać w Berlinie komunistyczną rebelię („Powstania Spartakusa, 15 stycznia). Schwytana w czasie próby ucieczki została zamordowana przez członków oddziałów ochotniczych (freikorps). Jakie mogły być potencjalne skutki zwycięstwa tej „niemieckiej rewolucji”? Połączenie z bolszewikami, krwawy koniec Polski i równie krwawa tragedia Europy. To byłby koszmar z niezliczonymi milionami ofiar o niewyobrażalnych wręcz skutkach. Nas po czymś takim po prostu by nie było. Tym bardziej obecne lansowanie niemieckiej komunistki Róży Luksemburg na „wielką Polkę” jest tak bezprecedensowym zakłamywaniem historii, że brak skali.
Co to niby za „Polka”, która niepodległość Polski konsekwentnie uznawała za szkodliwą utopię, a za cały „polski program” uważała kulturową autonomię rosyjskiego zaboru w ramach państwa rosyjskiego? Wyobrażacie sobie jaka to byłaby „Polska” … bez Wielkopolski, Pomorza, Śląska, bez Małopolski i bez Kresów? Tak moi drodzy, ta "największa Polka" w kwestii granic jednoznacznie popierała interesy niemieckie i rosyjskie. Co to niby za „Polka”, która całe swoje dorosłe życie konsekwentnie szkodziła polskiej sprawie, nawet wtedy kiedy Polska kosztem ogromnych ofiar odradzała się z niebytu? Poza tym czy jej dorobek intelektualny jest rzeczywiście aż tak wielki żeby zasługiwała na obecny kult? Każda próba praktycznej realizacji ideologii o którą walczyła, zawsze i wszędzie kończyła się tym samym – obłędnie krwawą tragedią i cywilizacyjną zapaścią. Luksemburg nigdy nie potrafiła wyciągać rozumnych wniosków z doświadczeń historii (np. z „Rewolucji Francuskiej”). Była klasycznym gabinetowym utopijnym „filozofem i ekonomistą”, któremu wydawało się że ideologicznie motywowane chciejstwo jest ponad rzeczywistością. Nie była nawet oryginalna w swojej 'publicystyce i pracy naukowej”. Praktycznie wszystko co mówiła i pisała było powtarzaniem po innych. Pacyfistka? Kolejny zgrzyt wobec jej aktywnego zaangażowania w próby zbrojnych przewrotów i przekonanie, że zmiana światowego porządku może dokonać się tylko na drodze „światowej rewolucji” … czyli masowej rzezi.
Podsumowując – Róża Luksemburg to ani Polka, ani jakaś wybitna intelektualistka. Ma swoje miejsce w historii, ale próby wstawiania tej niemieckiej komunistki na pomniki w Polsce to wyjątkowo żenujące wygłupy.

niedziela, 1 stycznia 2023

Wszystko już było - "sowiecka rewolucja murzyńska"

Ilustrowany Kurier Codzienny, 12 października 1932 r.

Dziennikarz - sługa czy nadzorca?



Niepoprawnik polityczny
Dziennikarz - sługa czy nadzorca?

Jednym z głównych warunków istnienia państwa demokratycznego jest zapewnienie obywatelom nieskrępowanego dostępu do informacji publicznej. Dzięki temu mogą oni kontrolować polityków, aby ci nie łamali praw i reguł demokracji.
Powołaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i dostarczanie mu rzetelnej informacji o sprawach publicznych, a nie kreowanie jego poglądów na różne sprawy (tym zajmuje się propaganda). Jeżeli dziennikarz wikła się w układy z politykami to przechodzi na ich stronę i staje się nie sługą społeczeństwa ale jego nadzorcą. 
Prezentowana przez dziennikarza informacja ma być rzetelnie przygotowana i uczciwie podana. Rzetelne przygotowanie wymaga weryfikacji źródeł i potwierdzenia w źródłach niezależnych. W razie braku takowych należy to zaznaczyć w tekście. Uczciwie podana informacja powinna być neutralna emocjonalnie. Nie może sugerować czytelnikowi oceny (np. doborem tytułu lub materiału ilustracyjnego) i musi być wyraźnie oddzielona od ewentualnego komentarza.
Dziennikarz nie może być cenzorem. Jego obowiązkiem jest przestrzeganie prawa o wolności słowa – jednej z najważniejszych zasad demokracji. Jeżeli dziennikarz podaje czyjąś wypowiedź to nie może manipulować jej treścią (np. przez skróty zmieniające sens) albo blokować. Ocena jest nadrzędnym prawem czytelnika. Swoje zdanie dziennikarz może przedstawić w osobnym materiale.

Tak w skrócie ....
Teraz odpowiedzcie sobie sami ile mediów jeszcze pracuje według tych starych zasad

Rok upadających mitów ...


2022 – rok upadających mitów (cz. I)

Skończył się rok wyjątkowy. Na naszych oczach wróciło to, co wielu wydawało się trwale minioną przeszłością i zmieniło się to, co wielu uznawało za nienaruszalne. Był to rok w którym padły chyba wszystkie mity, jakimi przez długie lata próbowaliśmy opisywać naszą rzeczywistość. 
Lista  jest długa, więc bez zbędnych wstępów.

  1. Padł mit o wszechpotędze rosyjskiej armii. Groza jaką dotąd budziła „druga armia świata” traktowana była przez Zachód jako niepodważalna „stała” we wszelkich rozważaniach na temat europejskiej i światowej geopolityki. Propaganda kreowana wokół „drugiej armii” skutecznie zastraszała każdego, kto choćby pomyślał o tym, żeby postawić się Rosji. Wszystko działało dopóki Ukraińcy nie powiedzieli „sprawdzam”. Mit rosyjskiej armii padł z hukiem w konfrontacji z armią, której większość nie dawała żadnych szans w takim starciu. Wyszła tragiczna niekompetencja dowódców praktycznie na każdym szczeblu, katastrofalne zacofanie taktyczne i techniczne, beznadziejne morale i fatalna logistyka. Owszem, to wciąż jest armia wielka, wciąż mająca duże zapasy narzędzi do mordowania, wciąż z potężnym arsenałem nuklearnym. To wciąż jest i będzie zagrożenie dla wszystkich sąsiadów. Jednak rojenia rosyjskich propagandzistów o „marszu na Zachód” budzą już tylko śmiech. 

  2. Padł ostatecznie mit o Rosji jako „cywilizowanym kraju” z którym można zawierać „skuteczne kompromisy”. Sama agresja jak i bezmiar rosyjskiego okrucieństwa pokazały dobitnie, że Rosja nie zmienia się od setek lat a „wielka rosyjska kultura” to tylko pozłacana maseczka na pysku śmiertelnie chorej na wściekliznę Bestii. Kto rozumny, ten widzi z kim mamy do czynienia. Kto nie ma rozumu ten już chyba na zawsze pozostanie ślepy i głuchy.

  3. Padł mit o niemieckiej zdolności „do odpowiedzialnego przywództwa w Europie”. Od lat zalewano nas słodziutką i totalnie oderwaną od rzeczywistości propagandą o tym, jak to wspaniale Niemcy kierują europejskimi sprawami. Ot i rzeczywistość wystawiła rachunki za REALNE bezhołowie niemieckiej polityki wobec Rosji. Berlińskie rojenia o kierowanej przez Niemcy jednej przestrzeni „od Lizbony po Władywostok” doprowadziły do uzależnienia państw Unii od rosyjskich surowców energetycznych. Dało to Putinowi kapitalne narzędzie do szantażowania Europy i wprost doprowadziło do wojny na Ukrainie oraz kontynentalnego i globalnego kryzysu. O tym że tak to się skończy wiadome było od lat. Putin od dawna dawał absolutnie otwarte sygnały co do swoich zamierzeń odnowienia rosyjskiego imperium. Od dawna realizował je kolejnymi rzeziami (Czeczenia, Gruzja, Ukraina). Niemcy mieli dużo czasu żeby posłuchać polskich ostrzeżeń, przejrzeć na oczy, porzucić stare rojenia i rzeczywiście stać się ODPOWIEDZIALNYM graczem w europejskiej polityce. Zachowanie Niemców po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę pokazuje dobitnie, że nie tylko wiedzieli co się stanie, ale wprost akceptowali to i czekali na szybki finał. „Niestety” Ukraińcy postanowili bić się, Polacy postanowili pomóc a USA weszło do gry tak twardo, jak chyba mało kto się spodziewał po ekipie Bidena. Niemcy mogli od razu odpuścić …. ale zamiast tego przez długie miesiące pod różnymi pretekstami de facto sabotowali realną pomoc dla Ukrainy. Teraz pod presją różnych nacisków Berlin owszem, pomaga, ale wciąż nie jest to pomoc, która może realnie zmienić przebieg wojny na korzyść Ukrainy.
    Tak na marginesie – wszyscy „politycy” którzy przed wojną prześcigali się w hołdach wobec „niemieckiego przywództwa” powinni na trwałe zlecieć z polskiej sceny politycznej – ich głupota wprost zagraża przetrwaniu Polski.

To tylko początek listy. Będą następne odcinki. 

czwartek, 22 grudnia 2022

Świąteczne pocztówki - cz. III

Zanim znowu zaleją nas "neutralne" ideowo i okropne estetycznie pocztówki lansowane przed .... "postęp" ......... przypomnijmy sobie jak to wyglądało jeszcze całkiem niedawno ....

Pocztówka z 1905 r.

Pocztówka bożonarodzeniowa z ok. 1920 r.

Pocztówka z 1925 r.

Pocztówka z 1931 r.

Pocztówka z 1931 r.

"Lulajże Jezuniu - lulajże lulaj! A Ty Go matulu z płaczu utulaj". 
Pocztówka z lat 30tych (?).

"Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi"
Pocztówka z 1938 r.

poniedziałek, 19 grudnia 2022

Świąteczne pocztówki - cz. II

 Zanim znowu zaleją nas "neutralne" ideowo i okropne estetycznie pocztówki lansowane przed .... "postęp" ......... przypomnijmy sobie jak to wyglądało jeszcze całkiem niedawno ....

Wesołych Świąt! 
Mal. M. Ichnowski (1912).

Wesołych Świąt! Mal. S. Tondos. 
Pocztówka z 1923 r. 

Wesołych Świąt! Mal. L. Stasiak. 
Pocztówka z ok. 1924 r.

Wesołych Świąt! Mal. W. Kryciński. 
Pocztówka z lat 1927-36.

Wesołych Świąt! Mal. L. Stasiak.
Pocztówka z ok. 1932 r. 

Chrystus się narodził, Wesel się narodzie! 
Mal. A. Poraj. Pocztówka z 1937 r.

Wesołych Świąt! Mal St. Ogiński. 
Pocztówka z 1938 r.

Wesołych Świąt! Mal. J. Matacz. 
Pocztówka z 1941 r.